Przejdź do treści.

We wtorek 15 października mieszkańcy Domu Pomocy Społecznej w Tolkmicku po raz trzeci w tym roku wyprawili się w głąb malowniczo pofałdowanych Prus Górnych (dawniej zwanych Oberlandem). Po kostiumowym spacerze w Kwitajnach, zadumie przy relikwiach św. Wojciecha w Świętym Gaju, tym razem przyszła pora na położone w gminie Rychliki Śliwice oraz miasto Pasłęk. Rzec można bez przesady, że tym razem udaliśmy się do samych źródeł tej krajobrazowo i dziejowo fascynującej krainy, albowiem spotkaliśmy się z dr Magdaleną Żółtowską-Sikorą, literatką, tłumaczką z języka niemieckiego oraz przewodniczką PTTK. A to właśnie nie kto inny, tylko ona przyczyniła się w ostatnim czasie do wydobycia z niebytu i przybliżenia polskiemu czytelnikowi specyfiki tegoż Oberlandu. Stało się tak za sprawą przetłumaczenia i opracowania XVIII-wiecznej relacji z podróży pastora Johanna Christopha Wedeke, który był i czuł się oberlandczykiem, ukochał te strony bardziej niż inne, czemu dał wyraz w swoim zapomnianym dotąd dziele wydanym drukiem w Królewcu w roku 1803 (książka „Prusy. Relacja z podróży oberlandczyka” opublikowana została w roku 2023, a część jej nakładu ukazała się dzięki Panu Maciejowi Romanowskiemu - Staroście Elbląskiemu).

Zaczęliśmy swoją przygodę w domu Pani Magdy, na terenie dawnego założenia rezydencjonalnego w Śliwicy, tak typowego dla pejzażu Prus Górnych – stał tu kiedyś neobarokowy pałac, po którym pozostały tylko fotografie i westchnienia żalu; zachował się natomiast fragment parku krajobrazowego oraz staw. Odbijający w swej tafli drzewa i obłoki od razu nas zauroczył, a także przywołał wspomnienia u naszego mieszkańca Jana – jakiś czas temu staw był bowiem „niczyj”, a kobiety ze wsi przychodziły w jego miękkiej wodzie robić pranie, poza tym rosła na brzegu okazała wierzba, a blisko znajdował się klub, gdzie sobie siadano i gadano.

My też zasiedliśmy przy stole i zanurzyliśmy się w wartko płynącej pogadance. Gospodyni odsłoniła przed nami kulisy pracy nad tłumaczeniem opowieści pastora Wedeke, pokazywała nam strony oryginału i ilustracje wykonane przez grafika Jerzego Domino. Potem urzekła nas opowiadaniem o dawnych właścicielach majątku w Śliwicy (Nahmgeist) – członkach rodów Wichmann i von Perbandt; ocalone nagrobki dwojga z nich znajdują się obecnie w małym lapidarium utworzonym przez rodziców Pani Magdy. Jeden upamiętnia osobowość niezwykłą albowiem Carl von Perbandt, szykowany na pruskiego oficera, po odsłużeniu obowiązku wobec ojczyzny (wojna prusko-francuska z 1870 roku) porzucił najbliższą rodzinę, w tym żonę i trójkę dzieci, i wyjechał do Stanów Zjednoczonych by oddać się pasji malarstwa (trochę ta historia przypomina nieomal mu współczesnego Paula Gaugina, Francuz jest jednak bardziej znany i udał się na wschód). Tam nasz Carl przebywał wśród Indian Pomo, malował sceny pejzażowe z ich udziałem, pędził życie pełne przygód, spełniając swoje artystyczne wizje razem z przyjacielem Henry Raschenem (też pejzażystą pochodzącym z terenu Prus Wschodnich). Po śmierci żony powrócił w 1903 roku do Prus Górnych, mieszkał w Śliwicy w pałacu krewnego - Martina von Perbandta i w ramach twórczej spuścizny pozostawił jeden obraz tejże pagórkowatej okolicy (zagroda u stóp zalesionego wzgórza).

Dalej było o Pasłęku, o etymologii nazwy miasta oraz o gotyckim kościele pw. św. Bartłomieja z jego świetnym barokowym wyposażeniem. Wyrzeźbiony przez słynnego, pochodzącego z Królewca, Isaaka Rygę anioł chrzcielny okazał się w trakcie prac konserwatorskich prawdziwą egzemplifikacją zawiłych dziejów Oberlandu. Otóż zdjęcie rentgenowskie figury wykazało, że ta boska istota została postrzelona w głowę przez sowieckiego żołnierza (po co ?) !!! Co do nazwy miasta nad Wąską to okazuje się, że mamy do wyboru wiele różnorodnych możliwości - od holenderskich kolonistów, od statku (holk) oraz od położenia na wysokości (Hoch). Najpiękniejsza jest natomiast ta historia, która miano Holland (potem Holąd Pruski) wywodzi z legendarnej i literackiej przypowieści o dokonanym w roku 1296 porwaniu hrabiego Florisa V przez grupę niderlandzkich szlachciców – ta nieudana i tragiczna w skutkach awantura zmusiła porywaczy zagrożonych zemstą do salwowania się ucieczką do dalekich Prus; przybyli tu jednak nie sami, lecz z rodzinami i służbą, dając początek miastu założonemu przy krzyżackim zamku. Do dziś na fasadzie ratusza wisi tablica z zapisaną po łacinie inskrypcją osadzającą początki Pasłęka w mitycznej krainie Batavii (tak jak my Słowianie mamy swoją legendarną Sarmację).

Koniec naszej oberlandzkiej wyprawy miał miejsce we wspomnianej pasłęckiej farze, czekał tu na nas Radny Powiatu Elbląskiego, z zawodu i pasji organista – Jacek Matukiewicz. Opowiedział nam historię tego wspaniałego 36-głosowego instrumentu zbudowanego przez gdańskiego mistrza Andreasa Hildebrandta oraz zaprezentował brzmienie, tak wspaniałe, tak oryginalne, że próżno by szukać podobnych dźwięków w całej północnej Polsce (notabene są to największe zachowane organy w tej części świata). Przy zgaszonych światłach, tylko przy słonecznym świetle przesączającym się do wnętrza przez barwne szyby witraży, popłynęła muzyka klasyczna (Bach, Mendelssohn-Bartholdy) i współczesna (Morricone) kojąc nasze dusze i lejąc balsam na serca. A mieszkanka naszego Domu - Pani Jadwiga - przypomniała sobie te piękne lata, gdy dziewczęciem będąc, śpiewała przy wtórze organów w kościelnym chórze.

Trudno wręcz zebrać, poukładać i opisać wszystkie wrażenia z takiej niezwykłej wyprawy. Przeplatające się żywe krajobrazy, ilustracje kalifornijskich pejzaży, niesamowite opowieści, nieziemskie dźwięki piszczałek i trąbek tworzą niezwykłą mozaikę, mieszając się niczym kolorowe kryształki w kalejdoskopie. Albo zdają się takie barwne i nieuchwytne jak zimorodek, który przylatuje nad staw Pani Magdy by podkradać ryby, które my nakarmiliśmy chlebem. Z kolei nasza przewodniczka ugościła nas swojskim rosołem, pieczoną kiełbasą, jabłkami odmiany Prince z sadu należącego do jej taty, a przede wszystkim okazała nam tyle serca, ile można sobie tylko wymarzyć, tak dużo, jakby to wszystko działo się w bajce, nie w prawdziwym życiu.

Dziękujemy bardzo serdecznie i proszę pamiętać – jesteśmy umówieni wiosną, tym razem przy wieczornym ognisku. Znowu będziemy dużo sobie bajdurzyć, bo tak kiedyś żyli nasi przodkowie – bez telewizorów, smartfonów i internetów, siadali przy ogniu lub przy stole i raczyli się prawdziwymi lub wymyślonymi opowieściami dziwnej treści.

 

Dariusz Barton

Olsztyn Mazury
zwiazek powiatow polskich
150 lat Kanału Elbląskiego
kraina kanalu elblaskiego
Stowarzyszenie Łączy Nas Kanał Elbląski
Olsztyn Mazury
zwiazek powiatow polskich
150 lat Kanału Elbląskiego
kraina kanalu elblaskiego
Stowarzyszenie Łączy Nas Kanał Elbląski
zwiazek powiatow polskich
150 lat Kanału Elbląskiego
kraina kanalu elblaskiego
Stowarzyszenie Łączy Nas Kanał Elbląski
ul. Saperów 14 A, 82-300 Elbląg tel. 55/ 239-49-00, 239-49-09
sekretariat@powiat.elblag.pl

NIP Starostwa Powiatowego w Elblągu: 578-25-24-428
REGON: 170753615
NIP Powiatu Elbląskiego: 578-30-55-579
REGON: 170747690
Copyright © 2015 Powiat Elbląski